20.4.08

Raport Plemiennej Rady Starszych

Dwa tygodnie temu odbyło się spotkanie Plemiennej Rady Starszych, by ustalić szczegóły w sprawie urodzin Hoshi. Plan działania został z grubsza ustalony, po czym Rada przeniosła się do naleśnikarni. Tam ku zdziwieniu Ise została zrugana za znęcanie się nad cukrem, „bo on jest dla klientów”. Zagadką pozostaje, kim była w tym momencie Ise.
W ramach wypełnienia specjalnej misji wybrania prezentu dla solenizantki, sklepy RPGowe i mangowe przeżyły najazd Ise, Niki oraz Potwora vel Złotka. Z tego tytułu zdaje się, że jeden miły pan M. omal nie stał na krawędzi załamania nerwowego. Po burzliwych naradach i debatowaniu, który kolor jest lepszy, prezent został wybrany i odłożony do czasu zaopatrzenia się w gotówkę. Dwa dni później wraz art-bookiem został on przekazany Ise, by został przyzwoicie zapakowany. Trochę pogłówkowała nad swoją misją i wymyśliła coś. Tak więc Hoshi musiała się trochę nabiedzić, by odkryć w końcu, że szary papier – na którym narysowano czerwonym flamastrem kwiatki – przewiązany kilkakrotnie złotą wstążką kryje w sobie... piękne, duże niebieskie kostki. W sam raz do jej kolekcji.
Poza utrwalaniem na tzw. taśmach prawdy (na komórce) mozolne odpakowywanie prezentu obejrzano dwa filmy: Moulin Rouge (wraz z kilkakrotnym oglądaniem sceny El tango de Roxanne) oraz Reinkarnacje. Pierwszy zachwycił i Ise chyba obejrzy go jeszcze kiedyś, a drugi okazał się być o wiele lepszym horrorem niżby się początkowo wydawało. Urodziny zakończyły się całkiem miło. Ise nie rozumie tylko, dlaczego przeważająca część Bandy nie lubi psów.
A tak w ogóle to teraz jest nieco lepiej.

9.4.08

Znów o tej pani z zielonymi oczami

Ise była głupia i naiwna. Nie wierzy się tej pani, ale zapomniała o tym. Przez trzy miesiące karmiła się snami. Jeszcze tydzień temu myślała, że będzie dobrze, wszystko się zmieni, a przynajmniej będzie lepiej. Tydzień temu o tej porze było cudownie. Nie napisała o tym od razu, bo nie chciała zapeszać.
Będzie sobie powtarzać, że jej też nie interesuje, co On myśli o niej. Będzie twarda. I będzie migowy, który już raz ją pozbierał.
Ale teraz chce być sama i zasnąć. Nie myśleć już o niczym innym. Nie wie, kto miał rację. Może wszyscy po trochu, może nikt. Wie tylko, że nie ufa się tej pani.