12.10.11

Nadziejowo

Ise informuje, że zwyciężyła sesję. Zdała XIX-wieczną Polskę. Za trzecim razem wreszcie. Teraz musi pokonać licencjat. A w zasadzie bibliografię, w ciągu 2 tygodni (Promotor chyba się zorientował, że nic nie ma. Ale to dobrze.) I w ciągu ostatniego tygodnia stwierdziła, że stęskniła się za swoim wydziałem. Burdel oczywiście jak zwykle, a może nawet większy. Nikt nic nie wie, a na pewno już nie rozumie. Ale jest ciekawa następnych zajęć, paleografii i neografii chyba w sumie też. Monograf zapowiada się ciekawie, konwersatorium nie najgorsze (niestety do Guru już nie mogła iść...). I oczywiście wciąż i wciąż robi coś handmade'owego. A nie napisała już nic od tak dawno, że a wstyd. I z jednej strony chciałaby do tego wrócić, a z drugiej się boi, że przerwa zbyt długa była i nie da rady...
I chyba na tym skończy swój raport. Bo... nie wie, czy coś jeszcze interesującego można napisać.

2.10.11

Beznadziejowo

Ise jest beznadziejna. Przesunęła o tydzień poprawkę (tzn. jutro sprawdza, czy dostała przedłużenie sesji, bo - una sorpresa - zapomniała zadzwonić do Pani Halinki). We wtorek poprawka, Ise nic nie umie. Tzn. jakby tak dostała pytania do mniej więcej 15. zagadnienia (na 32), to jeszcze coś powie. Ale tak ogólnie to beznadzieja, czarna rozpacz. Demoniszcze, tysiącletnia wskazówka i krewetki...