31.7.08

Ach, kotem być!

Ise została opublikowana i oczywiście się rozleniwiła. A powodów do niepisania znajduje wiele – za zimno, za ciepło, za duszno, kawy/herbaty nie ma, przy wodzie nie umie, za głośno, muzyki nie ma odpowiedniej... Ale na pewno coś jeszcze napisze.
Jednak nie dziś – jest za gorąco i za duszno. Teraz Ise chciałaby być kotem. Leżeć w słońcu i się wygrzewać. Spać i niczym się nie przejmować. Od czau do czasu ktoś mógłby ją pogłaskać. A najchętniej rozłożyłaby się komuś na kolanach (Perwersja? Skądże)
I co z tego, że słońce już zaszło? Jutro pewnie znów będzie duszno, ciepło i sennie. Więc Ise znów zechce być kotem. Zwłaszcza że wtedy nie musiałaby odrobić swojej pańszczyzny, czyli cotygodniowego sprzątania.

27.7.08

Komunikat najuroczyściejszy na świecie

Komunikaty i ogłoszenia powinny być krótkie. Ise więc napisze krótko i proste. Jest dobrze. A nawet bardzo dobrze. Bo po pierwsze primo jedno z jej opowiadań zostało opublikowane. Po drugie primo dzisiaj była niedziela i pewne spotkanie (nie, Czytelnicy nie powinni się przejmować, jeśli tego ostatniego nie rozumieją). Poza tym pierwsze primo ma za miar uczcić. Jeszcze się zastanowi jak, ale na pewno niezbyt wystawnie. W końcu Ise jest biedną artystką...
Gratulacje przyjmuje w komentarzach, osobiście, mailem, przez gadu, listownie, smsem oraz telefonicznie.

15.7.08

Komunikat uroczysty

Alea iacta est

Chyba trwa dobra passa. Jak na razie Ise wszystko się udaje.
Primo: zdążyła napisać opowiadanie urodzinowe. Trochę pośpiesznie, bo musiała je stworzyć w dwa dni, ale jednak. Wszystkich recenzji jeszcze nie zna.
Secundo: zdała egzamin teoretyczny na prawko. Zrobiła jeden błąd, ale i tak jest dobrze. A podczas dzisiejszej jazdy nikogo nie przejechała. Może zda w końcu praktyczny?
Tertio: egzamin z języka migowego drugiego stopnia zaliczyła na piąteczkę. Podobno w przyszły poniedziałek dostanie świadectwo.
Quarto: jutro odbierze kosmetyki.
Wobec takich okoliczności (i kilku innych) Ise uroczyście oznajmia: nie je więcej słodyczy. I w ogóle zabiera się do pracy nad sobą, albowiem zaprawdę naprawdę powiada Wam: czas to już najwyższy, gdyż inaczej będzie płacz i zgrzytanie zębów. By nie myśleć o słodkim, będzie pić kawę, herbatę i pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Amen.

1.7.08

Brak pomysłu na tytuł, czyli buuu...

Miało być dobrze, a jest nijako. Po raz kolejny Ise nie zdała prawka, Dni Mikołowa raczyły ją zrobić w jajo, a pewna rzecz odwlokła się co najmniej o miesiąc. Wszędzie szukają pracownika, ale na stałe. A chciałaby pracować raczej tylko przez wakacje. Istnieje pewne „prawdopodobność”, że jej tekstem będzie „ a może jeszcze frytki do tego?”. Ale nie bardzo w to wierzy, bo oczywiście szukają kogoś w pełni dyspozycyjnego, na stałe i z książeczką zdrowia. W każdym razie wszystko wyjaśni się w poniedziałek.
Poza tym nie potrafi zabrać się za napisanie opowiadania i nie znalazła jeszcze żadnego kwikogennego blogaska. Jej Silna Wola jeszcze nie wróciła. Ise obiecuje sobie, że od dziś nie je słodyczy. Po czym w tym samym dniu kupuje drożdżówkę stwierdzając, że ma zły nastrój i trzeba cukier sobie podwyższyć. A dietę zacznie od jutra. I tak w kółko.
Dobrze, że chociaż z M. się jakoś układa i wróciła do historii Ayame.
Aha, ptaki w okolicy wyczuły nieciekawy nastrój i popełniają samobójstwa. Jeden się utopił, a drugi rąbnął w szybę i skręcił kark.
A teraz Ise idzie się napić kakao i słuchać Gangu Olsena.
Edit:No tak, mylog jak zwykle w strefie czasowej „4.00-5.00, trwa konserwcja bazy danych”...
Coś jeszcze?