19.10.08

Miszmaszowo

Na dziś Ise przewidziała mały miszmasz, bo trochę się tego wszystkiego nazbierało. No to po kolei:

Bo jeśli chodzi o zdjęcia, to najlepiej z rodziną.

Ise miała do szkoły przynieść zdjęcia związane z kopalnią, żeby móc dostać bardzo łatwą i fajną ocenę z biologii. W tym celu odwiedziła dalszą rodzinkę i chciała sfotografować hałdę. Niestety baterie w jej aparacie padły i już myślała, że po ptokach. Szczęśliwie okazało się, że kuzynka jest w klasie fotograficznej i dysponuje odpowiednim sprzętem. I tym oto sposobem Ise zarobiła piątkę (więcej szczegółów udzielić nie może).


Szkoła w sobotę?

Wbrew pozorom może być fajnie. Pod warunkiem:
- że spotkanie jest z fantastycznym nauczycielem;
- nie odbywa się w szkole;
- dotyczy olimpiady;
- zbierze się jakieś dwadzieścia osób.
Rozmawiało się bardzo miło na interesujące tematy. A i atmosfera była przednia. Ise brakowało takiego spotkania i czeka na więcej.


Ach, gdzie są niegdysieysze chęci!

Ciągle nic jej się nie chce. Termin na skończenie opowiadania jest bliżej niż dalej. Do matury jeszcze nic nie umie (i nic z tym nie robi), a sprawdzianów w szkole pełno. I kolejny egzamin w piątek również nie nastraja optymistycznie. W każdym razie Ise chęci kupi. Oferty tradycyjnie proszę składać w komentarzach.

Artyzm!

Znów Ise spełnia się artystycznie, czyli powróciła do haftowania. Może się uspokoić i nie myśleć tyle. Poza tym znów może pochlapać sobie palce złotą farbą i pobawić się makaronami. Jeszcze trochę, a może weźmie się za szydełkowanie.

Więcej nie pamięta, za nic nie żałuje.