27.6.10

Tuż-tuż

Ise jest już po egzaminie i tylko musi czekać na wyniki do wtorku. Pomimo różnych "przygotowań" i tak trzeba było improwizować. Ale jak to mówią, nadzieja matką głupich, a matka o swoje dzieci dba. A pracy zaliczeniowej ma już mniej więcej pół, więc nie jest najgorzej.

Jutro natomiast wybiera się do lekarza, nie wiadomo po co, bo chyba już tam nie przyjmuje. Ise jednak skorzysta z okazji i uzbrojona w 31 egzemplarzy CV rusza na podbój rynku pracy. Przy okazji drukarka jej coś chyba sugeruje, bo nie zatrzymała się na 15 umówionych kopiach, a drukowała dalej bez opamiętania.

Jeżeli chodzi o weekend, udało jej się zamieścić wreszcie ogłoszenie o wymianie, obejrzeć w Bibliotece Autora widmo, wypożyczyć Katedrę... Wiktora Hugo i urządzić grilla bez niespodziewanych gości, pożarów i w ogóle bez efektów specjalnych. A następnym razem przyrządzi się rybę.

Wakacje szykują się pracowite, nawet jeśli Ise nie zostanie nigdzie zatrudniona. Weźmie się wreszcie za opowiadania i nadrobi zaległości w lekturze i filmie. W każdym razie źle nie będzie.

21.6.10

Poweekendowo

Tak więc Ise jest już po maratonie filmowym. Udało się nie zasnąć w kinie, oglądając 3 filmy z rzędu. Tylko na ostatni spóźnili się 5 minut, ale to nic. Ludzi było w cholerę i zdecydowanie dało się zaobserwować upadek obyczajów. Gadanie głośno przez pół filmu i... opieranie nóg o fotele chyba nie jest oznaką kultury, no ale to widocznie jakieś nowe zasady, o których Ise nie słyszała...

Na pierwszy ogień poszedł Sherlock Holmes. Bardzo dużo akcji, świetnie uchwycony Londyn XIX-wieczny, ładne zdjęcia, ale... To nie był zdecydowanie sir Artur Conan Doyle. Za to faktycznie kojarzył się z House'm. Nawet Główny Zły przypominał Ise trochę... Tauba z serialu.

Furia. Miejscami przesadzona, amerykańskie lęki, dużo strzelaniny, a kończy się tak jak w greckiej tragedii.

Ostatni był film Woody'ego Allena Co nas kręci, co nas podnieca. Zdecydowanie najlepszy z wszystkich. Świetna komedia. Ise nie ma czego się przyczepić, zresztą to Nika jest od filmów...

W sobotę za to z Zabrzaninem obejrzeli bitwę wyrską. Wszystko fajnie tylko taki przeciętny widz nie dowiedział się w sumie, dlaczego ta bitwa była taka ważna, a na końcu inscenizacji okazało się, że... niby Polacy odbili wieś.

Widzów było sporo, mnóstwo stoisk z militariami, budów, a najwięcej było stoisk Marki Pewnego Pobliskiego Piwa. W każdym razie Ise z Zabrzaninem wypróbowali swoją celność. Nie zdobyli jednak ani piwa ani maskotki, tylko różyczkę (sztuczną) na pocieszenie. Uraczyli się za to goframi. Schronu niestety nie zwiedzili, bo kolejka była zbyt duża.

Weekend się jednak skończył i trzeba było wrócić do rzeczywistości sesyjnej. Na szczęście Ise jest już zaopatrzona w dobry, choć nie dokończony jeszcze skrypt. Trzeba tylko wybrać dobrą miejscówkę, mieć trochę farta i może się uda zdać. A pracę na TI, jak się okazało, można przynieść później. Więc jest jeszcze jakaś nadzieja.

17.6.10

Sukces niespodziewany

Veni, vidi, vici!
Mimo upałów, gorączkowej nauki pod patronatem Czemu się, kurde, nie wzięłam za to wcześniej?! i wielkiego stracha Ise przybyła na egzamin. Gdy wylosowała swoje pytania, najpierw myślała, że wyjdzie. Na szczęście nie zrobiła tego. W pierwszym pytaniu profesor przerwał jej w połowie (i dobrze, bo drugiej połowy nie umiała...), w drugim jakoś wybrnęła z nieszczęsnych przyczyn układu, a na trzecie dostała architekturę... na podstawie zdjęć. Więc po prostu banał nad banały. I kapitularz w Koprzywnicy zapamięta do końca życia. To wszystko zaowocowało... czwórką. W ogóle grupa Ise jest fajna, bo tylko 2 osoby nie zdały.

Od dziś natomiast podjęła przygotowania do drugiego egzaminu. I tu będzie już śmieszniej zdecydowanie... Zwłaszcza że w międzyczasie musi zrobić prezentację zaliczeniową na TI. Co też zajmie jej parę cennych godzin na naukę, bo trzeba najpierw poszukać książek do tematu. A jak na razie pod hasłem "Dubrownik w średniowieczu" wyskakują przewodniki turystyczne...

Jutro natomiast zrobi sobie mały odpoczynek. Wybiera się do Zabrza, bo Multikino ma całkiem fajną imprezę i Ise z Zabrzaninem nadrobią zaległości filmowe. Tak więc NIE dzwonić od jutra od godz. 23 aż do południa przynajmniej.

3.6.10

W połowie maratonu

Ha! Ise jest ZDOLNA. Została dopuszczona do egzaminów, ma piąteczki z monografów i archiwistyki. I tylko we wrześniu ma jedną poprawkę. Więc od dzisiejszego wieczoru zaczyna wkuwanie do egzaminów. Jak dobrze pójdzie, to po 25 czerwca będzie miała wolne. Aha, jeśli ktoś ma skserowania skrypt z powszechnej, to Ise jest bardzo na tak.

W międzyczasie ma zamiar pójść wreszcie szukać roboty, choć ma wrażenie, że znowu za późno się do tego zabiera. Bo niestety wakacje oznaczają, że zostanie odcięta od gotówki... A że chciałaby się wyżyć artystycznie w wakacje, to przydałoby się móc za coś kupić wszystkie potrzebne rzeczy...

Wciąż fascynuje się NJN, nie może przestać jej czytać. Jak Ise będzie miała więcej czasu, to napisze coś więcej o tym.