Uczucia?
Jest ciemno, zimno i wieje. A Ise słucha The sound of silence i się nudzi. Bo kolejną sobotę spędza w domu sama. Niby jest z Nim, a nie jest. Trochę tak, jakby go wcale nie było. Ise czasem myśli, że po raz kolejny męczy się. I może to powinna uciąć raz na zawsze. Ale jednocześnie chce mieć nadzieję, że się myli i mu zależy. Wie, że powinna powiedzieć mu to osobiście, wszystko wyjaśnić. Ale boi się tej rozmowy.
Szkoła?
Szkoda gadać. Jeden wielki burdel. W każdym razie Ise najprawdopodobniej będzie sobie dojeżdżać do LO na 7.30, a nie na ósmą, bo zmienili godziny. I nie będzie wcale przez to kończyć wcześniej, bo nie ma jednej z sal. A w przyszłym roku może Ise uczyć ktoś inny WOS-u. Dlaczego? Inspektor Gradżet...
Inne?
Weszła ostatnio na wagę. I szybko z niej zeszła razem z kolejną obietnicą wzięcia się za siebie. Ale teraz Ise postanowiła to napisać, bo może tym razem rzeczywiście to zrobi. Być może ta notka podziała na nią jak jakieś oświadczenie – nie można się już wycofać, ale zrobić trzeba.
I tyle. Nie trzeba więcej pisać, bo i po co? Komentarze zostawia tylko Nika...
Ise kończy pisać, bo widzi, że zaczyna marudzić i kwękać.
1.3.08
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Żeby nie było już kwękania, to może ja zostawię coś pod notką :)
Hahaha!A ja sobie uroczyście obiecałam, że nie będę jadła słodyczy do Wielkanocy i wiesz co?!Jak na razie daję radę!!! Ha! [mina tryumfu na twarzy]
Będzie dobrze, Ise. Przecież idzie wiosna. :)
i dobrze, że Ise narzeka, każdy ma ustawowo zapewnione prawo do narzekania.
Jest źle, wiem.
podobaja mi się twoje notki.Są...pełne wyrazu. Keep doin'!
Ja też Ci zostawiłam komentarz, ale najwidoczniej coś schrzaniłam - co mnie, prawdę mówiąc, niespecjalnie dziwi, bo wiem, ile ja mogę z komputerami.
A pisałam, żeby Ci złagodzić ból egzystencjalny "nikt mnie nie czyta, nikt do mnie nie pisze". Ja oto czytam. I piszę, choć rzadko.
Oczywiście, miedzy innymi ja.
I mądrzyłam się jeszcze, że z uczuciami to już tak jest, schody gdzie nie spojrzysz i zanim sie obejrzysz. Ale precz z windami. W końcu weszłaś na wagę, nie? ;)
Prześlij komentarz