Miało być dobrze, a jest nijako. Po raz kolejny Ise nie zdała prawka, Dni Mikołowa raczyły ją zrobić w jajo, a pewna rzecz odwlokła się co najmniej o miesiąc. Wszędzie szukają pracownika, ale na stałe. A chciałaby pracować raczej tylko przez wakacje. Istnieje pewne „prawdopodobność”, że jej tekstem będzie „ a może jeszcze frytki do tego?”. Ale nie bardzo w to wierzy, bo oczywiście szukają kogoś w pełni dyspozycyjnego, na stałe i z książeczką zdrowia. W każdym razie wszystko wyjaśni się w poniedziałek.
Poza tym nie potrafi zabrać się za napisanie opowiadania i nie znalazła jeszcze żadnego kwikogennego blogaska. Jej Silna Wola jeszcze nie wróciła. Ise obiecuje sobie, że od dziś nie je słodyczy. Po czym w tym samym dniu kupuje drożdżówkę stwierdzając, że ma zły nastrój i trzeba cukier sobie podwyższyć. A dietę zacznie od jutra. I tak w kółko.
Dobrze, że chociaż z M. się jakoś układa i wróciła do historii Ayame.
Aha, ptaki w okolicy wyczuły nieciekawy nastrój i popełniają samobójstwa. Jeden się utopił, a drugi rąbnął w szybę i skręcił kark.
A teraz Ise idzie się napić kakao i słuchać Gangu Olsena.
Edit:No tak, mylog jak zwykle w strefie czasowej „4.00-5.00, trwa konserwcja bazy danych”...
Coś jeszcze?
1.7.08
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
drożdżówka to nie cukierek. Zdecydowanie nie. To prawie pieczywo, a pieczywo trzeba jeść :D ;)
Zgadzam się z przedmówczynią.
Znam ten ból z szukaniem roboty na wakacje. Połowa moich znajomych ma taką, a ja znajduję tylko: "przyjmujemy, ale na stałe".
Ptaki u mnie też popełniają samobójstwa, chociaż nie można wykluczyć, że inne im pomagają. Ach, te kawki...
Hoshi
U mnie fala samobójstw wśród ptactwa skończyła się jakiś czas temu i może trent po prostu przeszedł dalej ;)
Prześlij komentarz