Dziś Ise pisała ostatnią maturę próbną. Tym razem z CKE, poprzednia była z Operonu. I wydaje się, że chyba poszło jej lepiej. Oprócz literatury hiszpańskiej, na której dostała jakiegoś zaćmienia mózgu. Nie stresowała się jednak egzaminami aż tak bardzo. Jest nimi trochę zmęczona, ale w gruncie rzeczy wolałaby jeszcze raz pisać np. maturę z rozszerzonej historii niż zdawać łuk na placu...
Jak na razie czeka na studniówkę, która odbędzie się 24 stycznia. Z nikim nie idzie, ale ma za to partnera do poloneza. Wszystkie zakupy już zrobiła, tylko czeka ją jeszcze fryzjer i kosmetyczka. Ile to się Ise musi nacierpieć, żeby raz w życiu przypominać człowieka...
Ostatnio też stwierdziła, że w zasadzie to się cieszy, że kończy już liceum. Coraz bardziej męczy ją atmosfera w szkole (czy też raczej w klasie). Jej ambicje co do ocen z roku na rok są coraz mniejsze. Na początku „zerówki” nie wyobrażała sobie, że będzie miała oceny niższe niż czwórka. Obecnie cieszy się, że jej średnia z geografii wynosi 2,25.
Swoją donkiszoterię lubi nadal. Mimo wszystko woli być optymistką, bo to jej dodaje sił. Nawet jeśli się ma później rozczarować. A może tak jest po prostu wygodniej, bezpieczniej i tchórzliwej...
Ise prosi o nieprzejmowanie się tytułami notek. Ma mały kryzys w ich wymyślaniu. I chyba zbyt polubiła wielokropki, ale nie będzie się tym martwić.
A teraz pójdzie się pouczyć, albo udawać, że robi coś równie sensownego...
14.1.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
matura to pestka no nie? napisałyśmy i to się liczy! jakoś zdamy! teraz liczy się studniówka ;);)
a ja też uznałam ostatnio, że jestem trochę nieodpowiedzialnie szczęśliwa! ale nie będę się tym przejmować - trzeba szaleć (ostatnia nastka ;))
Prześlij komentarz