Ostatnio Ise umiera z powodu upału. Lubi ciepło, ale bez przesady... Chyba że Śląsk na dni upalne stanie się Andaluzją, albo ktoś sprezentuje Ise słomkowy kapelusz. Najlepiej biały.
W środę złożyła papieru do dziekanatu. Wybrała jednak historię. I z góry zaznacza: nie będzie nauczycielką. Będzie siedzieć w archiwum i produkować, a później sprzedawać teczki. Jakoś trzeba zdobyć pieniądze... Bo niby w czwartek złożyła CV do paru agencji (pracy tymczasowej!), ale kto wie, czy pracodawcy poznają się na Ise. Aha, zdobyła też książeczkę sanepidowską.
Wczorajszy dzień upłynął nawet miło, bo Asia prowadzi obiecaną sesję i Ise ma kolejny pomysł na tekst (tylko musi wreszcie napisać inne...). A wizyta w szpitalu - cóż...
Środa była miła (choć upalnie) również z innego. Z tego samego, co w zeszłą niedzielę. I w tę pewnie będzie tak samo. I z tego Ise bardzo się cieszy.
18.7.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Bardzo trafny wybór!!! Archiwum, najlepszy wybór!
Będę zamawiał u Ise potrzebne mi dokumenty,a Ise będzie je sprytnie wykradała. Popieram, popieram! :)
A czy Ise nie mogłaby zatrudnić się też na pół etatu w banku? Bo pieniążki też by się przydały...
Upał rzeczywiście okropny, nawet myśli mi się pocą (za bardzo kosmate chyba...)
AAJ
heh słomkowy kapelusz - biały. Pomyślimy :D
gratuluję zdecydowania się i gratuluję nowych pomysłów. :) ja się biedzę nad starymi i zmuszam do pisania *wzdech*
i zazdroszczę "dni-z-fajnego-powodu". musi być strasznie fajny ;)
Prześlij komentarz