5.9.09

Rozmówki angielsko-francuskie

Pewnego razu, jakiś tydzień temu, na skype'a odezwał się do Ise jakiś Francuz. Jako że nazywał się Aleksander i mieszkał w Paryżu, pomyślała, że to może jej kuzyn. Okazało się, że jednak tak nie jest. W każdym bądź razie ćwiczy swój marny angielski. I jeszcze nauczyła się, jak po francusku jest "nie m za co" - de rien. *puchnie z dumy* A teraz idzie ogrywać Zabrzanina w reversach.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

HAHA Ty ani razu w reversów nie wygrałaś :D We wszystko ze mną przegrywasz, jeszcze kłamiesz :D

Ise pisze...

Ale w młynka i remik gin Cię ogrywałam :P