22.1.10

Funkcja prorokowania

Stało się dokładnie to, co Ise przewidywała. Dr B., gdy zakończył wreszcie egzaminować, stwierdził, że za 20 minut wychodzi i nie przepyta wszystkich. Jako że ludzi było ok. 20, to Ise sobie poszła, bo w sumie nie była pewna swojej wiedzy. Teraz czeka na drugą część proroctwa, kiedy to we wtorek o 11.00 dr B. stwierdzi, że on się umawiał TYLKO z grupą IV, więc III niepotrzebnie kwitła tam od 8.00 i ma nie liczyć na to, że zostanie dopuszczona do I terminu.

Gdyby tak się stało, to Ise być może przeczytałaby wszystkie lektury na drugi egzamin i do niego się przygotowała. Jak na razie musi ustalić, czy zaliczyła powszechną (dowie się tego chyba jutro) i źródła, zdobyć parę podpisów i zaliczyć u dr B. Że tak powie, zaje...

10 komentarzy:

Arturek pisze...

Eee, a ja już dawno bym poszedł na niego na skargę. On nie musi wiedzieć kto był w dziekanacie, a może wtedy zacznie poważnie podchodzić do swoich obowiązków. Tak to właśnie jest na studiach państwowych. Wykładowcy olewają studentów.

kermowka pisze...

hej kolego nie przeginaj! bo ja się robię jeszcze badziej złośliwa podaczas sesji. poza tym sprawdziłeś emiprycznie jak to wykładowcy państwowych uczelni olewają studentów czy tak sobie gadasz? ja nie wiem jak jest na uczelniach prywatnych bo w życiu tam nie byłam, a ty normalnie jesteś jakimś ekspertem tak? kontrola jakokości czy coś?
poza tym Olka;) nie przejmuj się sesją- pamiętaj że w perspektywie jest przerwa semestralna! Narty, sanki, dupoloty czy co tam jeszcze jezdzi eehhhhh az się rozmarzyłam. teraz trochę się trzeba sprężyć i będzie ok! (mnie uczą że pozytwne myślenie to może nie połowa sukcesu, ale na pewno jakaś jego część:):) pooozdrawiam!

Arturek pisze...

Kermowka -> ekspertem nie jestem, ale wiem jak to jest na uczelni państwowej z opowiadań Oli, a jak na prywatnej z doświadczenia.
Gdyby mi na uczelni państwowej wykładowca odwijał takie numery jak ten od Oli, czyli:
a)nie przychodzi sobie na zajęcia bo mu się nie chce
b) nie zabiera grupy do IPN-u tak jak był umówiony, od tak sobie
itp, to na studiach prywatnych już taki wykładowca nie robi. Jeden z drugim pójdzie na skargę i wykładowca wypad, a wszystko odbywa się anonimowo, więc wykładowca nie dowie się kto zgłosił problem.

PS. Kermowka nie musisz się czepiać wszystkich moich wypowiedzi :P

kermowka pisze...

ja się nie czepiam tylko mnie one denerwują - bo jeden wykładowa to nie wszyscy wykładowcy wszystkich państwowych uczelni prawda? jezeli cie to pocieszy to moim 1. chce się nas uczyć 2. robią to doskonale 3. są wyrozumiali i da się z nimi wszystko załatwić 4. na konsultacjach zaparzają ci kawę i tłumaczą 10000 razy co to jest odychelenie standardowe ;);)5. zawsze wysyłają nam maila jak nie ma zajęć (zawsze znaczy ze 3 razy bo ogólnie to są zajęcia) 6. nikt nie ośmielił by się iść na skargę bo wyśmialiby cię że skarżysz się na najlepszego profesora z danej dziedziny w Polsce, kazali by ci się cieszyć że masz zaszczyt go słuchać, ba! że masz zaszczyt oblewać u niego egzamin - bo to zawsze kontakt z kimś wybitynym w swojej dziedzinie.
i teraz może zmienisz zdanie co?
jakbym ja poza tym wyrabiała sobie opinię na podstawie opowiadań o jednym przypadku to myślałabym że na uczelniach prywatnych nic nikt nigdy nie robi a sesja to czas kiedy student żąda wpisów a nie zdaje egzaminy. ale nie wierzę - miłej sesji.
mam nadzieję, że Ola kiedyś nas pozna i zobaczysz że ja nie jestem taka straszna - mam po prostu swoje zdanie i lubię go bronić szczególnie kiedy rozmówca nie ma racji, poza tym jestem słodka jak miód :P

Arturek pisze...

Eeee, Ola nie chce nas poznać :D. Nawet nie chce mi powiedzieć jak masz na imię. A co do racji hehe, to byśmy nieźle walczyli o swoje zdanie, bo ja też łatwo nie odpuszczam :D.

Arturek pisze...

PS. ten blog zamienia się wymianę zdań pomiędzy kermówka a Arturkiem w każdym prawie temacie, który poruszy Ola na blogu :D

nika pisze...

no cóż, jasnym jest chyba, że nie opowiada się o tym, co było normalne, prawda? opowiada się albo o czymś, co nas bardzo wkurzyło (że nas facet z czegoś oblał) albo o tym, co było ok (zdaliśmy). więc nie można zakładać, że jest aż tak źle. a poza tym chodzenie na skargę jest śmieszne, dziecinne. no i mimo wszystko, zwykle wszystko da się załatwić z samym profesorem.
ja przeżyłam historię Polski z szowinistą i nic mi się nie stało.
a ostatnio oblał mnie facet, którego uwielbiam i moja dziewczyna musiała tego wysłuchiwać. acz nie znaczy to, że przyszłoby mi do głowy się skarżyć oO

kermowka pisze...

Ola daj spokój przecież ci go nie ukradnę, pewnie i tak jest niższy (jak 50% populacji)! no poznaj nasssss ;P;P
Ps. wiecie co to są powrózki boczne tylnie albo przednie?! bo nie mogę znaleźć!

Arturek pisze...

Ja kurduplem nie jestem :D. A co do wypowiedzi, że chodzenie na skargę jest dziecinne, to myślę sobie tak: jak przyjdziesz na egzamin i nic na niego nie umiesz (np. bo wykładowcy nie chciało się uczyć i robił wszystko, tylko nie to co trzeba)to masz kape. Konsekwencje do osoby która nic nie umie są wyciągnięte. Czemu więc wykładowcy ma się upiec, bo zgłoszenie tego do dziekanatu to dziecinada ? Nie rozumiem tego.

Co do powróżek nie mam pojęcia, ale wpisując w google można co nieco znaleźć

nika pisze...

chwała bogom, że otrzymujemy (przynajmniej na państwowych uczelniach) listy lektur, a czasem nawet zagadnień i możemy je sami opracować do egzaminu.