17.6.10

Sukces niespodziewany

Veni, vidi, vici!
Mimo upałów, gorączkowej nauki pod patronatem Czemu się, kurde, nie wzięłam za to wcześniej?! i wielkiego stracha Ise przybyła na egzamin. Gdy wylosowała swoje pytania, najpierw myślała, że wyjdzie. Na szczęście nie zrobiła tego. W pierwszym pytaniu profesor przerwał jej w połowie (i dobrze, bo drugiej połowy nie umiała...), w drugim jakoś wybrnęła z nieszczęsnych przyczyn układu, a na trzecie dostała architekturę... na podstawie zdjęć. Więc po prostu banał nad banały. I kapitularz w Koprzywnicy zapamięta do końca życia. To wszystko zaowocowało... czwórką. W ogóle grupa Ise jest fajna, bo tylko 2 osoby nie zdały.

Od dziś natomiast podjęła przygotowania do drugiego egzaminu. I tu będzie już śmieszniej zdecydowanie... Zwłaszcza że w międzyczasie musi zrobić prezentację zaliczeniową na TI. Co też zajmie jej parę cennych godzin na naukę, bo trzeba najpierw poszukać książek do tematu. A jak na razie pod hasłem "Dubrownik w średniowieczu" wyskakują przewodniki turystyczne...

Jutro natomiast zrobi sobie mały odpoczynek. Wybiera się do Zabrza, bo Multikino ma całkiem fajną imprezę i Ise z Zabrzaninem nadrobią zaległości filmowe. Tak więc NIE dzwonić od jutra od godz. 23 aż do południa przynajmniej.

1 komentarz:

kermowka pisze...

gratuluje:) nie tylko egzaminu, ale i zaplanowanego odpoczynku (jak mawiał mój prowadzacy z filozofii najważniejsza jest "higiena umysłu";)) tak więc życze udanego relaksu i proszę o trzymanie kciukow za moja pozostale 4 egzaminy:)