Pierwszy października, więc Ise teoretycznie powinna być na rozpoczęciu. Ale że UŚ miał inaugurację w Cieszynie, a na jej wydziale dopiero we wtorek będzie, więc na zajęcia idzie dopiero w środę. I takim sposobem ominie Ise zaje... poniedziałek i jeszcze bardziej zaje... wtorek. Bo w ogóle jej plan to jakaś porażka...
Z rzeczy fajniejszych to Ise zdała poprawkę i nie musi robić sobie wstydu, że bierze poprawkę ze źródeł (2 warunki dalej w zapasie i stówa w kieszeni.). Poza tym może uda się jej załapać na proseminarium z XIX wieku. Niestety nie wie, po co jej to, dlaczego teraz, jak i czy ją to do czegoś zobowiązuje, ale że ma prowadzić je ulubiony wykładowca (i w zasadzie z tego powodu Ise wybrała właśnie ten dział...), więc nie będzie za nadto marudzić.
Okazało się także, że biblioteka wydziałowa jest naprawdę postępowa. Można wreszcie zamawiać przez INTERNET! Czyli Ise będzie wreszcie wiedziała, czy dostanie książki do łapki, a nie czekać na losowanie czy cuś.
Zupełnym przypadkiem była dziś także w swoim starym liceum. Nie została wraz z koleżanką zatrzymana przez ciecia, sekretariat niestety był nieczynny, a pani Ania z Hadesu nie miała już kanapek. Ise składa stanowczy sprzeciw.
1.10.10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
ja się spodziewam dokładnych notatek i listy lektur z wieku XIX... *popatruje*
To raczej ja mam nadzieję, że jakby co, to mogę coś pożyczyć :D
Prześlij komentarz