Ise dostała komisa. Podobno na 5 kwietnia. Ale nie o tym ma być wpis.
Ise czegoś się chce. I nie wie czego. Albo właściwiej: nie wie, czy podejmuje dobre wybory. Tylko że Ise jest jednocześnie tchórzem, więc potem tych decyzji nie zmienia. Zresztą nawet jeśli, to i tak by się zastanawiała. Niby chce, a boi się. A może teraz już nie można się wycofać?
Ale wie też, czego chciałaby: czegoś więcej niż tylko, pozwoli sobie tak to ująć, egzystować. Chciałaby raczej żyć. Chciałaby tyle płyt słychać, przeczytać książek, tyle miejsc zobaczyć, napisać wszystkie teksty, jakie powstają w jej głowie, tylu rzeczy się dowiedzieć. Chciałaby bardziej wsiąknąć w historię i sztukę.
Oczywiście że całego życia nie starczy, ale to nawet nie o to chodzi. Jak ma podzielić czas między to wszystko? Jak nie zatracić się w jednej tylko z dziedzin, nie zapomnieć o ludziach (i tak poświęca za mało czasu przyjaciołom, wie o tym)? Z czego można zrezygnować? Jak poznać, że to dobre wybory? A może Ise znowu marudzi, wymyśla, stawia za wysoko poprzeczkę? A może ma prawo chcieć czegoś więcej, w tym również od innych?
21.3.11
18.3.11
Wciąż nieposesyjnie
Inni mogą się obijać (bo ten semestr jak na razie jest baaaardzo lajtowy), a Ise niestety wciąż wkuwa. Choć ciągle nie zna decyzji w sprawie egzaminu komisyjnego. Podobno odpowiedź ma być w poniedziałek, ale już od Pani w Dziekanacie wstępnie dowiedziała się o terminie... 5 kwietnia. Niby fajnie, ale... W każdym razie prowadzi dalszą produkcję notatek. I bardzo chciałaby zdać ewentualnego komisa. Ze względu na kasę, zdrowie psychiczne i ambicję. I to ostatnie chyba jest najważniejsze.
Z wieści fajniejszych ma wreszcie konwersatorium monograficzne. Czy może też na razie. Bo jest w grupie 48 osób. Ale to norma na WNS. Gorzej że każą jakieś referaty pisać. Ise chętnie by wzięła sobie o języku migowym, ale obawia się, że materiały będą po francusku. Zresztą i tak musi na zaliczenia napisać pracę. A że ma też napisać z socjologii referat, przygotować ćwiczenia, zająć się licencjatem i jeszcze egzamin tak późno to Ise nie wie jak to zrobi.
Ale najfajniejsza dla Ise jest to, że jej Guru ocenił pracę na +4. I podobała mu się. Może to trąci już fangirlizmem, ale co tam. Przynajmniej chce się jej studiować.
Z wieści fajniejszych ma wreszcie konwersatorium monograficzne. Czy może też na razie. Bo jest w grupie 48 osób. Ale to norma na WNS. Gorzej że każą jakieś referaty pisać. Ise chętnie by wzięła sobie o języku migowym, ale obawia się, że materiały będą po francusku. Zresztą i tak musi na zaliczenia napisać pracę. A że ma też napisać z socjologii referat, przygotować ćwiczenia, zająć się licencjatem i jeszcze egzamin tak późno to Ise nie wie jak to zrobi.
Ale najfajniejsza dla Ise jest to, że jej Guru ocenił pracę na +4. I podobała mu się. Może to trąci już fangirlizmem, ale co tam. Przynajmniej chce się jej studiować.
15.3.11
Myśli różne 2
No. I nie douczyła się jak widać, bo nie zdała. Teraz liczy na komis. A jak nie to waruneczek. Tylko tych trzech stów żal, bo można by je wydać na wakacje. I nie chce się znowu uczyć o każdym artyście, który sobie kamyczek postawił. Tak, Ise lubi historię sztuki, ale to są kurwa studia historyczne. A sztuce to proszę bardzo, na drugim kierunku jak Bóg da. Bo jak Ise zawali komis (hahaha, najpierw muszą jej go przyzna), to bez sensu jest brać drugi kierunek.
Dobra, idzie wkuwać historię sztuki i konfederacje.
Dobra, idzie wkuwać historię sztuki i konfederacje.
7.3.11
Myśli różne
Tak Ise się zastanawia, po co w ogóle pisze tę pracę proseminaryjną, skoro jest beznadziejna, części są nieproporcjonalne, a połowy z tego chciała zawrzeć nie napisała. Jej guru powinien ją opieprzyć i wyrzucić z gabinetu.
A do egzaminu pewnie i tak się nie nauczy i obleje.
A do egzaminu pewnie i tak się nie nauczy i obleje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)