28.11.07

Powycieczkowo, poodwiedzinowo

Działo się dużo, więc i notek będzie więcej, bo Ise lubi mieć wszystko poukładane tematycznie. Na pierwszy ogień pójdzie wycieczka.
Białkę Tatrzańską nawiedził fala hiszpańska. Od 14 do 16 listopada była okupowana przez klasę Ise oraz dwie Hiszpanki, które mają to (nie)szczęście ją uczyć. Wycieczka pomimo wcześniejszych trudności wreszcie się odbyła, choć nieco w mniejszym gronie. Ludzie nie zintegrowali się prawie wcale. Wynika to chyba z odmiennych poglądów oraz sposobów rozrywki. Jak to większość klasy Ise ma w zwyczaju, już pierwszego wieczoru uznała, że dobrym pomysłem jest upicie się. Następnego dnia jakoś nie bardzo chciała spacerować po dolinie Kościeliska i najchętniej zostałaby w ośrodku. Dla Ise oraz kilku innych osób jest natomiast niemal świętokradztwem wyjechać w góry i nie chodzić po nich. Końcem końców spacer się odbył, a poimprezowicze postulowali nawet o przedłużenie go. I wtedy Ise stwierdziła, że nie lubi takich cyrków. Ostatnimi czasy denerwują ją niezdecydowanie i ciągłe zmienianie zdania.
Mimo to najgorzej nie było, bo zacieśniła więzy jeszcze bardziej z pewną grupką bardzo fajnych i sympatycznych ludzi. Grzanie się przy czekoladzie i wspólne rozliczanie się z nich daje bardzo dużo radości. Jeżeli chodzi o zapasy jedzenia i sprzęt niezbędny do ich konsumpcji, to panowała wręcz komuna. A i metalowe piłkarzyki są bardzo mile wspominane. Zwłaszcza, że Ise wygrała wszystkie trzy mecze (o ile dobrze pamięta, bo jej pamięć bywa bardzo często dziurawa).
Klasa potrafi być razem chyba tylko wtedy, gdy chodzi o śpiewaniu lub o nauczycieli. A gitara i wspólne fałszowanie jest tym, co hiszpańska lubi najbardziej. I nie trzeba się martwić, że nagle zabraknie zwrotek, bo zawsze znajdzie się jakiś Łukasz, który wymyśli następne lub weźmie Potop i zacznie go śpiewać.
Ise jednak do domu musiała wrócić. I bardzo dobrze, bo może się spotkać ze znajomymi, dla których zawsze ma za mało czasu. Cierpi też na niedosyt RPG i nie może doczekać się na sesję u B., zwłaszcza że ta ma już kilka pomysłów. Poza tym musi w końcu obejrzeć Nausicaa, bo pomimo kilku prób jeszcze jej się nie udało. Musi również podziękować Nice za sobotnią wizytę i rozmowę mimo późnej pory. Obiecuje też pozbierać się jak najszybciej i przestać ją męczyć swoimi problemami :-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

po pierwsze primo, przepraszam, że nie wyszło w te soboty, gomene.
po drugie primo, Twoje problemy są niejako moimi, więc się nie krępuj.
po trzecie primo, pragnę powiedzieć, że obecną sobotę prawie na 90 % mam wolą, więc jeśli tylko masz czas, to damy odrobić Nausice :)
:*

Anonimowy pisze...

Patrząc na datę notki wnioskuję, że rzadko tu zaglądam. Ba, pierwszy raz. I to pomimo twoich widocznych znaków w postaci opisu na gg.
Lo siento, czy jak wy to tam bełkoczecie...