20.5.10

Na łowy!

Jak Ise kiedyś już pisała, Kot Łowny zjawił się w jej domu z powodu myszy. I nie może powiedzieć, owszem, z powierzonego mu zadania się wywiązuje. Parę razy na własne oczy Rodzina się przekonała o łowności Kota. Lubi on też przebywać na strychu, więc istnieje podejrzenie, że niejedn gryzoń dokonał tam żywota.

Jednak Kot nie opanował jednej kwestii: gdzie ma wynosić swoje zdobyczy. Bo ma on niestety w zwyczaju wrzucać myszy pod dywan (być może niechcący), a potem nie potrafi ich stamtąd wyciągnąć. A Rodzina "wonnych" prezentów nie lubi...

Dziś Siostra w panice krzyknęła "Mysz!", co rozpoczęło akcję pod tytułem Kot, Złap Tę Mysz. Trochę to trwało, ale w końcu dało się Kota wyciągnąć spod wanny i wręcz postawić przed myszą. Bo gryzoń dopiero co się urodził i próbował uciec do góry po schodach, co skończyło się tylko podskakiwaniem. Wreszcie udało się sprowadzić Kota do sieni.

Rzecz jasna po pewnym czasie zamęczył mysz i dał jej spokój. Potem się okazało, że złapał kolejną. Siostra jednak nie wpadła na cudowny pomysł, by otworzyć drzwi i sprowadzić Kota na schody. Tak więc Ise musiała go gonić w te i wewte. Wreszcie udało się wyprowadzić... mysz. A Kota trzeba było gonić po dwóch piętrach i wywabiać spod mebli. W tym czasie mysz o dziwo cały czas siedziała na półpiętrze, jakby tylko czekała "na zabawę". Efektem całej tej bieganiny było wkurzenie Ise i Kota, a także czmychnięcie myszy do piwnicy. A tam Kot nie może być z dwóch powodów: psa oraz wyłożonej trutki.

Jako że Ojca nie było (a ma on w zwyczaju dokumentować każde Łowy), Czytelnicy muszą zadowolić się starym zdjęciem:

4 komentarze:

merh pisze...

KOMENTARZ KTÓRY POWODUJE ZMNIEJSZENIE ZANIEDBANIA BRAKU KOMENTOWANIA.


:D

merh pisze...

Nie lubię kotów, sam nie wiem dlaczego. Ale jeszcze bardziej, co zrozumiałe, myszy. :P

Anonimowy pisze...

Jestem dumna z mojego chrześniaka!
:):):)

Arturek pisze...

A ja koty lubię, ale nie tego od Oli bo to dzikus :D. A to wersja dla przyszłej mamy: " kocham Kubusia, kocham go" :D