Ostatnimi czasy Ise pracuje w Szkolnym Pogotowiu Ratunkowym. Mianowicie wysyła ludziom skany swoich notatek (co jest aktem najwyższej desperacji, bo pismo Ise jest niemal lekarskie), dziwne rzeczy przesłane przez Hiszpankę pół roku temu, tematy prezentacji maturalnych... Poza tym część swojej klasy od jakiegoś roku dokarmia swoim własnoręcznie zrobionym chlebem *kryptoreklama na wypadek gdyby Ise nie dostała się ani na UŚ ani na kosmetologię i została jej tylko piekarnia* Z dziedziny dobroczynności czeka ją jeszcze zrobienie ok. 50 figurek z makaronu dla Siostry...
I byłoby nawet całkiem fajnie, bo Ise od jutra zaczyna rekolekcje, więc będzie mogła później wstawać, gdyby...
- nie musiała napisać wypracowanie na jutro (które i tak miała oddać 2 tygodnie temu);
- nie musiała nauczyć się na czwartek XIX wieku;
- zaczęła się uczyć do matury przynajmniej miesiąc wcześniej;
- nie żyła znów w niepewności jeśli chodzi o pewną sprawę (przy okazji dziękuje Surferowi za rozmowy);
- potrafiła wychować własnego kota.
Ale poza tym to wszystko jest dobrze. A teraz Ise idzie dalej LotRować się musicalem.
31.3.09
17.3.09
La vita è bella!
Taki jakiś dzisiaj ma bardzo dobry humor. Mimo tego, że położyła się o 1, a wstała o 5.30, bo „uczyła się” o generacji 27. Koniec końców nie pisała sprawdzianu, bo nie wszyscy wiedzieli, że ma być też gramatyka i dlatego będzie on w innym terminie. Poza tym była na Targach Edukacji i przytargała do domu stos makulatury. Przeglądnąwszy go pobieżnie stwierdziła, że jeśli nie dostanie się na UŚ, to pójdzie na kosmetologię i będzie się uczyć np. o sensoryce i środkach zapachowych. A co! Otworzy własny gabinet i zarobi kupę kasy, a w międzyczasie będzie pisać.
Ponadto dostała 4 z geografii, więc jej średnia na razie daje jej 3 na koniec. Mała rzecz, a cieszy. Natomiast jutro podzieli się ze społeczeństwem swoją drogocenną krwią, którą ma tylko 3% ludzi. Same plusy tylko z takiej dobroczynności: dobry uczynek na koncie, wolny dzień, czekolada, kawa, późniejsze wstawanie etc. Po prostu... la vita è bella!
Ponadto dostała 4 z geografii, więc jej średnia na razie daje jej 3 na koniec. Mała rzecz, a cieszy. Natomiast jutro podzieli się ze społeczeństwem swoją drogocenną krwią, którą ma tylko 3% ludzi. Same plusy tylko z takiej dobroczynności: dobry uczynek na koncie, wolny dzień, czekolada, kawa, późniejsze wstawanie etc. Po prostu... la vita è bella!
8.3.09
*marud, marud*
Są ustawowo zapewnione dni do marudzenia. I właśnie Ise je wykorzystuje, a co. Chyba raz w miesiącu może...
W szkole KOSZMAR. Znowu ma wrażenie, że Hiszpanie nie rozumieją, że nie są w Hiszpanii a w Polsce. I obowiązują inne zasady. Ponadto Ise ma dosyć swojej klasy. Po każdej godzinie wychowawczej niemal boli ją głową. Nie zdąży się jeszcze nic powiedzieć, a pewne osoby już są na „nie”. W dodatku prawie nic nie ma na prezentację. To znaczy z pomocą B. coś tam stworzyła, ale nie wie, czy to jej polonistce wystarczy. Ise jutro ma:
- Mega super hiper gigantyczny sprawdzian z historii nowożytnej Polski do XVIII w. A dopiero dziś skończyła powstanie kościuszkowskie, zrobiła fiszki, dowiedziała się czym są sądy kapturowe... I zgadnijcie ile umie.
- Sprawdzian z Młodej Polski, na który NIC nie umie. I zacznie się uczyć najpewniej dopiero w szkole.
- Zadanie z literatury hiszpańskiej, którego chyba w ogóle nie ruszy, bo nie będzie miała kiedy...
Aha, a przez cały marzec będzie miała sprawdziany z historii. Czy maturę da się jakoś przełożyć...?
Jej Dobry Pomysł z Zapałem poszli sobie w tango. Chyba dołączyli do Silnej Woli, bo tendencja spadkowa poszła się bujać. Ba, przyszło jej przeciwieństwo... Nie ma czasu, chęci, pomysłów, żeby pisać. I znowu przyjdzie na sekcję bez własnego tekstu.
Klnie coraz więcej na autobusy. I jest zła z tego powodu. Chociaż przyzna, że w tej kwestii to do An jej daleko. No i jeszcze nie nauczyła swojej komórki przekleństw.
Kot Łowny już jej nie kocha. Nie chce z nią spać. Zdradza ją z Matką...
A tak w ogóle to podobno jest jakieś święto... Tylko że Ise jakoś tego nie zauważyła. Bo, przeprasza bardzo, ale życzeniami w opisie na gg to panowie mogą się... Dostała tylko JEDNE. Co to w ogóle ma znaczyć?! Nie oczekuje kwiatów, czekoladek czy czegoś takiego (chociaż byłoby miło, nie powie...). No ale bez przesady...
Tak. Ise wyolbrzymia. ZNOWU. Ale chyba jej wolno jeszcze marudzić...
W szkole KOSZMAR. Znowu ma wrażenie, że Hiszpanie nie rozumieją, że nie są w Hiszpanii a w Polsce. I obowiązują inne zasady. Ponadto Ise ma dosyć swojej klasy. Po każdej godzinie wychowawczej niemal boli ją głową. Nie zdąży się jeszcze nic powiedzieć, a pewne osoby już są na „nie”. W dodatku prawie nic nie ma na prezentację. To znaczy z pomocą B. coś tam stworzyła, ale nie wie, czy to jej polonistce wystarczy. Ise jutro ma:
- Mega super hiper gigantyczny sprawdzian z historii nowożytnej Polski do XVIII w. A dopiero dziś skończyła powstanie kościuszkowskie, zrobiła fiszki, dowiedziała się czym są sądy kapturowe... I zgadnijcie ile umie.
- Sprawdzian z Młodej Polski, na który NIC nie umie. I zacznie się uczyć najpewniej dopiero w szkole.
- Zadanie z literatury hiszpańskiej, którego chyba w ogóle nie ruszy, bo nie będzie miała kiedy...
Aha, a przez cały marzec będzie miała sprawdziany z historii. Czy maturę da się jakoś przełożyć...?
Jej Dobry Pomysł z Zapałem poszli sobie w tango. Chyba dołączyli do Silnej Woli, bo tendencja spadkowa poszła się bujać. Ba, przyszło jej przeciwieństwo... Nie ma czasu, chęci, pomysłów, żeby pisać. I znowu przyjdzie na sekcję bez własnego tekstu.
Klnie coraz więcej na autobusy. I jest zła z tego powodu. Chociaż przyzna, że w tej kwestii to do An jej daleko. No i jeszcze nie nauczyła swojej komórki przekleństw.
Kot Łowny już jej nie kocha. Nie chce z nią spać. Zdradza ją z Matką...
A tak w ogóle to podobno jest jakieś święto... Tylko że Ise jakoś tego nie zauważyła. Bo, przeprasza bardzo, ale życzeniami w opisie na gg to panowie mogą się... Dostała tylko JEDNE. Co to w ogóle ma znaczyć?! Nie oczekuje kwiatów, czekoladek czy czegoś takiego (chociaż byłoby miło, nie powie...). No ale bez przesady...
Tak. Ise wyolbrzymia. ZNOWU. Ale chyba jej wolno jeszcze marudzić...
4.3.09
Życie przedstudenckie
Ise postanowiła wynagrodzić sobie przykładne chodzenie i dojeżdżania o nieludzkich godzinach do szkoły przez 3,5 roku. Dlatego też teraz zaczęła korzystać z życia licealnego. „Zwalnia się” z niektórych jakże interesujących, niezwykle potrzebnych przedmiotów – jak na przykład PO – i szlaja się po mieście, zwiedzając hm... ciekawe miejsca.
Od 3,5 roku tylko kseruje jakieś dziwne książki. Konsekwentnie obija się na lekcjach, albo robi na nich coś zupełnie innego. Chodzi głodna, żywiąc się jogurtami, kawą i zupkami chińskimi. Siedzi w szkole w chorych porach. I w maju również czeka coś na nią w rodzaju sesji. (Kto to widział, żeby ostatni egzamin zdawać 25 maja?!) Ba! Wie nawet, gdzie mieści się jej ewentualny wydział.
Jak nic zostaje jej tylko zakładanie Wspólnoty Mieszkaniowej z Niką. I wtedy będzie to pełnowartościowe życie studenckie.
Od 3,5 roku tylko kseruje jakieś dziwne książki. Konsekwentnie obija się na lekcjach, albo robi na nich coś zupełnie innego. Chodzi głodna, żywiąc się jogurtami, kawą i zupkami chińskimi. Siedzi w szkole w chorych porach. I w maju również czeka coś na nią w rodzaju sesji. (Kto to widział, żeby ostatni egzamin zdawać 25 maja?!) Ba! Wie nawet, gdzie mieści się jej ewentualny wydział.
Jak nic zostaje jej tylko zakładanie Wspólnoty Mieszkaniowej z Niką. I wtedy będzie to pełnowartościowe życie studenckie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)