Jako że Ise miała urodziny w lutym, logiczne jest, że imprezę nieurodzinową urządziła w maju. I było bardzo sympatycznie. Aż dziw, że nie zostały wyrzucone. Bo Bandę najpierw słychać, a później widać... (nie, to nie jest aluzja, B.) Dostała moc życzeń, bo nigdy ich za wiele a także mistyczną Kostkę Przeznaczenia®. A herbatka pomarańczowa (bo Ise ostatnio ma fazę na pomarańczę) i książka również zostaną spożytkowane. Impreza odbyła się w pizzerii wraz z miłą sesją, choć świat nie bardzo trafił do Ise. Ale motyw męża należy jeszcze wykorzystać.
Jutrzejszy dzień zapowiada się miło. Byleby tylko nie spalić się na basenie, a będzie dobrze. Wróci do szkoły z lepszym humorem, a wyjdzie z (prawie) dobrymi ocenami. Bo geografia polską wbrew pozorem jest gorsza od hiszpańskiej. Ale to nic, przejmować się tym będzie później.
Edit:
A tak w ogóle to należą się Potworowi Oficjalne Podziękowania (przez duże "f" i "p" jeszcze większym) za korektę. Dalsza współpraca w tej kwestii jest mile widziana.
A poza tym moc życzeń dla małego Kuzynka, który wycwanił się i urodził się dzień przed 1 czerwca :*
31.5.08
27.5.08
Wyprawa w Alpy wyrskie i co z tego wynikło
Dziś Ise została wyciągnięta przez Nikę na rower. Cała impreza rozpoczęła się około godziny 10 rano. Wkrótce dzięki znakowi „Zakaz wjazdu za wyjątkiem dojazdu do posesji i alp” okazało się, że Alpy są pod nosem. Początkowo chciały jechać do Francji, ale ścieżka nie zachęcała do tego. Udały się więc w kierunku Szwajcarii, a zupełnym przypadkiem wylądowały w Tychach. Przejechały je wzdłuż i wszerz i w końcu trafiły na Paprocany. Tutaj narobiły ogólnej wiochy, ale i tak było fajnie.
Gorzej było już z powrotem. Jako że pewne części bolały, a droga do domu wydawała się niemiłosiernie długa, postanowiły wrócić autobusem. Niestety kierowca 137 raczył je wyrzucić, tak więc należało wymyślić coś. Pomysłem był dojazd pociągiem, ale dworzec był na drugim końcu miasta. Za radą tubylców wróciły do Wyr przez las. Myśl, że trzeba samemu dojechać i obietnica obiadu podtrzymywały je na duchu. Ogólnie z trzygodzinnej wycieczki zrobiła się wyprawa na cały dzień.
Ise dziękowała, że posłuchała Niki w sprawie czapki. Obecnie jest na etapie: kto odetnie ręcę albo nałoży więcej maślanki? Nogi jeszcze się nie odezwały. Ise zastanawia się tylko, jak będzie jutro. Bo musi wstać o szóstej, dotrzeć do szkoły i zdać ustny egzamin badania wyników. Chyba nie trzeba pisać, że jeszcze nic na niego nie umie?
Gorzej było już z powrotem. Jako że pewne części bolały, a droga do domu wydawała się niemiłosiernie długa, postanowiły wrócić autobusem. Niestety kierowca 137 raczył je wyrzucić, tak więc należało wymyślić coś. Pomysłem był dojazd pociągiem, ale dworzec był na drugim końcu miasta. Za radą tubylców wróciły do Wyr przez las. Myśl, że trzeba samemu dojechać i obietnica obiadu podtrzymywały je na duchu. Ogólnie z trzygodzinnej wycieczki zrobiła się wyprawa na cały dzień.
Ise dziękowała, że posłuchała Niki w sprawie czapki. Obecnie jest na etapie: kto odetnie ręcę albo nałoży więcej maślanki? Nogi jeszcze się nie odezwały. Ise zastanawia się tylko, jak będzie jutro. Bo musi wstać o szóstej, dotrzeć do szkoły i zdać ustny egzamin badania wyników. Chyba nie trzeba pisać, że jeszcze nic na niego nie umie?
20.5.08
Co się dzieje, gdy przychodzą do głowy debilne pomysły
Dziś rano Ise wybrała się do szkoły godzinę wcześniej niż powinna, a wszystko dlatego, że obiecała coś An. A zaczęło się od tego, że pewnego razu w autobusie obok nich zwolniło się wolne miejsce. Oczywiście każda z nich starała się być uprzejmiejsza i spierały się, która ma usiąść. W końcu pan w niebieskiej kurtce stwierdził: „A to ja usiądę”. Po czym usiadł.
Tutaj trzeba podkreślić, że pan ten bardzo często szarżuje przez pół zapchanego autobusu, bo właśnie dojrzał gdzieś wolne miejsce. Z tego powodu stał się Miłością Życia Ise oraz An. I obiecały sobie, że razem zgadają do Miłości Ich Życia. Tak więc dziś rano pan w niebieskiej kurtce został otoczony i zagadany. W zasadzie to Ise i An mówiły, a Miłość Ich Życia jedynie się przysłuchiwała. I przy okazji dowiedziały się, że owszem, słychać je zawsze w autobusie, „ale to miło tak czasem posłuchać, bo zawsze znajdą jakiś temat do rozmowy”.
Nauczyciele jak zawsze stwierdzili, że „trzeba koniecznie napisać ten sprawdzian”. A Ise wyjątkowo się nie chce uczyć, bo czeka ją jutro geografia, źle się czuje (niektóre dni powinny być ustawowo wolne od pracy i szkoły!), a tak w ogóle zastanawia się, czy znów przypadkiem nie popełniła nadinterpretacji rzeczywistości. Ale dopytywać nie będzie, tylko poczeka, bo nie chce psuć tego, co już jest. I może to idiotyczne, ale Ise z tym dobrze.
Edit:
Ise już wie, że cokolwiek by nie zrobiła, nie przebije jednej akcji autobusowej.
Wraca sobie spokojnie ze szkoły w środę, a trzech czy czterech panów za nią - w wieku zdaje się licealnym - (tutaj Potwór zakrywa oczka) nadmuchuje... lalkę z sex shopu.
Tutaj trzeba podkreślić, że pan ten bardzo często szarżuje przez pół zapchanego autobusu, bo właśnie dojrzał gdzieś wolne miejsce. Z tego powodu stał się Miłością Życia Ise oraz An. I obiecały sobie, że razem zgadają do Miłości Ich Życia. Tak więc dziś rano pan w niebieskiej kurtce został otoczony i zagadany. W zasadzie to Ise i An mówiły, a Miłość Ich Życia jedynie się przysłuchiwała. I przy okazji dowiedziały się, że owszem, słychać je zawsze w autobusie, „ale to miło tak czasem posłuchać, bo zawsze znajdą jakiś temat do rozmowy”.
Nauczyciele jak zawsze stwierdzili, że „trzeba koniecznie napisać ten sprawdzian”. A Ise wyjątkowo się nie chce uczyć, bo czeka ją jutro geografia, źle się czuje (niektóre dni powinny być ustawowo wolne od pracy i szkoły!), a tak w ogóle zastanawia się, czy znów przypadkiem nie popełniła nadinterpretacji rzeczywistości. Ale dopytywać nie będzie, tylko poczeka, bo nie chce psuć tego, co już jest. I może to idiotyczne, ale Ise z tym dobrze.
Edit:
Ise już wie, że cokolwiek by nie zrobiła, nie przebije jednej akcji autobusowej.
Wraca sobie spokojnie ze szkoły w środę, a trzech czy czterech panów za nią - w wieku zdaje się licealnym - (tutaj Potwór zakrywa oczka) nadmuchuje... lalkę z sex shopu.
14.5.08
Prawie jak Kandyd, czyli optymizm
Ise od pewnego czasu ma bardzo dobry humor. Może on zostać popsuty trochę jutrzejszą wywiadówką, ale oceny i tak nie są najgorsze. Jednak nie o szkole będzie dzisiejsza notka.
Prawie na 90% udały się dwie rzeczy. Pierwsza najprawdopodobniej zostanie zweryfikowana za kilka dni. Może i lepiej, że pewne sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Druga też pewnie w zostanie potwierdzona najbliższym czasie, ale urzeczywistni się chyba najwcześniej w lipcu.
W każdym razie jest lepiej niż było. Sprawy idą ku lepszemu i Ise tak myśli, że może zda więc w końcu Bardzo Ważny Egzamin tudzież/lub odzyska Silną Wolę. Bo poszła sobie ona w tango i to niestety zagranicę. Ale istnieje możliwość, że odnajdzie ją A., który właśnie objeżdża pół Europy.
A teraz idzie się uczyć. Do angielskiego, który zdaniem Ise jest death oraz fizyki, która z kolei wydaje się przyjemniejsza.
Prawie na 90% udały się dwie rzeczy. Pierwsza najprawdopodobniej zostanie zweryfikowana za kilka dni. Może i lepiej, że pewne sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Druga też pewnie w zostanie potwierdzona najbliższym czasie, ale urzeczywistni się chyba najwcześniej w lipcu.
W każdym razie jest lepiej niż było. Sprawy idą ku lepszemu i Ise tak myśli, że może zda więc w końcu Bardzo Ważny Egzamin tudzież/lub odzyska Silną Wolę. Bo poszła sobie ona w tango i to niestety zagranicę. Ale istnieje możliwość, że odnajdzie ją A., który właśnie objeżdża pół Europy.
A teraz idzie się uczyć. Do angielskiego, który zdaniem Ise jest death oraz fizyki, która z kolei wydaje się przyjemniejsza.
6.5.08
Ogłoszenie
Niechcieja oddam natychmiast w czyjeś ręce. Jakiekolwiek. Ma brata Popsuja. Oboje bardzo towarzyscy, lubią ludzi. Niechciej jest wysoki, można pomylić go z lumpem (nie chodzi w białej sukmanie, B.), flegmatyczny. Popsuj za to jest żywym srebrem. W zestawie był też Nawczoraj, ale był się popsuł. Wymienię ich za jakąś obronę przeciwko potworowi – Braku Natchnienia. Oferty proszę składać w komentarzach.
2.5.08
Szybszy procesor raz
Na urodziny Ise ładnie prosi o szybszy procesor. Do mózgu. Bo najpierw coś robi, a dopiero potem myśli. Ostatnio próbowała sobie udowodnić, że wcale nic nie czuje. Że nie tęskni. Ale niedawno uświadomiła sobie, że jest wręcz odwrotnie. I tak naprawdę nie chce jutrzejszego spotkania. Jednak dała już słowo, a Ise nie lubi cofać słów. Teraz nie bardzo wie, jak się wykręcić, bo cokolwiek nie zrobi, nie będzie fair. Uświadomienie wprost będzie złamaniem obietnicy, ale dotrzymanie jej też nie jest najlepszym wyjściem. Bo cały czas będzie ich porównywać. Zresztą pójdzie tam od razu założywszy z góry, że jednak nie – jakikolwiek on by nie był.
Ise nie lubi siebie za brak konsekwencji.
Ise nie lubi siebie za brak konsekwencji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)