Jako że Ise miała urodziny w lutym, logiczne jest, że imprezę nieurodzinową urządziła w maju. I było bardzo sympatycznie. Aż dziw, że nie zostały wyrzucone. Bo Bandę najpierw słychać, a później widać... (nie, to nie jest aluzja, B.) Dostała moc życzeń, bo nigdy ich za wiele a także mistyczną Kostkę Przeznaczenia®. A herbatka pomarańczowa (bo Ise ostatnio ma fazę na pomarańczę) i książka również zostaną spożytkowane. Impreza odbyła się w pizzerii wraz z miłą sesją, choć świat nie bardzo trafił do Ise. Ale motyw męża należy jeszcze wykorzystać.
Jutrzejszy dzień zapowiada się miło. Byleby tylko nie spalić się na basenie, a będzie dobrze. Wróci do szkoły z lepszym humorem, a wyjdzie z (prawie) dobrymi ocenami. Bo geografia polską wbrew pozorem jest gorsza od hiszpańskiej. Ale to nic, przejmować się tym będzie później.
Edit:
A tak w ogóle to należą się Potworowi Oficjalne Podziękowania (przez duże "f" i "p" jeszcze większym) za korektę. Dalsza współpraca w tej kwestii jest mile widziana.
A poza tym moc życzeń dla małego Kuzynka, który wycwanił się i urodził się dzień przed 1 czerwca :*
31.5.08
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Och, Ise, Ty nawet w podziękowaniach potrafisz pozjadać litery (i to w słowie Potwór!)
A mnie się sesja podobała. Być bogatą i mieć służbę...ech, czego chcieć więcej? ;)
Dzięki za urodzinki :)
I miałam niewątpliwa przyjemność uświnić się na Twoich urodzinach.
Warto było :)B.
Prześlij komentarz